(cz 1) Odpowiedź Pani Prezes NFZ na list z 28.01.2013 Pin Pong Pacjentem!

Szanowni Państwo!

Zadałem Pani Prezes NFZ proste pytanie: Czy zaświadczenie o chorobie przewlekłej wydane przez lekarzy praktykujących prywatnie, jest dokumentem wystarczającym do wypisania pacjentowi przez lekarza POZ lub innego specjalistę z umową leku refundowanego?

Oczekiwałem jasnej odpowiedzi TAK lub NIE… W zamian otrzymałem elaborat na trzy strony, który tak naprawdę można w sytuacji kryzysowej z powodzeniem użyć w toalecie…

Przyznam szczerze, że trzeba mieć talent aby wyprodukować taką odpowiedź i żądać aby traktować ją jako oficjalne stanowisko NFZ. Pani Prezes ma władzę, z której nie zamierza korzystać dla dobra nas pacjentów. 

Dlaczego?

Pani Prezes pisze, że każdy lekarz podejmuje decyzje w sposób autonomiczny. Fundusz nie ingeruje w autonomię tych decyzji i nie kwestionuje wartości merytorycznej odpowiednio autoryzowanych zaświadczeń i informacji dotyczących ustalonego rozpoznania wydanych pacjentowi dla jego celów przez lekarza specjalistę bez umowy z NFZ  (i uwaga!) przedłożonych przez pacjenta lekarzowi z umową „celem zapoznania się z ich treścią”… NFZ nie znajduje także podstaw do odmowy przyjęcia przez lekarz takowej informacji przedłożonej przez pacjenta i włączenia jej do dokumentacji medycznej pacjenta oraz wykorzystania w realizowanym przez siebie procesie leczenia… Prezes NFZ ma “gdzieś” zaświadczenie od lekarza prywatnego, które miało ułatwić życie pacjentowi i zaoszczędzić mu wydatków w aptece na leki refundowane.

Osobiście przy najbliższej okazji wizyty przedstawię mojemu lekarzowi również książkę którą ostatnio czytałem „celem zapoznania się z jej treścią”. Myślę że Pan doktor będzie szczęśliwy i nie poczuje się zagrożony, gdyż NFZ nie znajduje podstaw do odmowy przyjęcia takowej informacji przedłożonej przez pacjenta, zwłaszcza, że poprawiła ona moje i jego samopoczucie, więc może zostanie włączona również do mojej dokumentacji medycznej na przyszłość jak moje i jego zdrowie psychiczne ulegnie nadwątleniu dzięki działaniom NFZ i MZ …

Co ciekawe nieco dalej Pani Prezes pisze, że zaświadczenie od lekarza specjalisty „jako podstawa umożliwiająca innemu lekarzowi SYSTEMU OCHRANY ZDROWIA (czyli z umową) kontynuację farmakoterapii zaordynowanej przez tegoż lekarza pacjentowi dopuszczone zostało przepisami …” i tu pojawia się standartowo litania paragrafów, które niestety mówią, wyłącznie o lekarzach mających umowę z NFZ …

Wracamy więc do punktu wyjścia … Lekarz prywatny nic nam nie pomoże. Właściwie co może lekarz prywatny? Leków nie przepisze bo nierefundowane, badań nie zleci bo nierefundowane. Jesteśmy skazani na czekanie w kolejkach do lekarzy publicznych.

Podsumowując – zaświadczenie od lekarza prywatnego jest merytorycznie nie do podważenia, ale mogę je sobie użyć razem z pismem Pani Prezes w sytuacji kryzysowej o której wspomniałem wcześniej… Lekarz POZ dalej może zasłaniając się karami wypisać mi receptę na lek refundowany, za który w aptece i tak zapłacę 100%. Więc po co do niego chodzić? Prywatny nie może, publiczny nie pomoże.

Wiem, można powiedzieć – “niech się lekarze martwią, mają kasę niech robią analizę. To oni mają problem”.  Tak to prawda, niech się martwią. Jeżeli jednak rodzi się w nas takie myślenie, to nie ma się co dziwić że otrzymujemy potem takie “pisemka” z MZ, NFZ, RPP… To jest dokładnie to – niech się martwią.

Dostałem więc zaproszenie od Pani Prezes NFZ do gry. Niestety jako pacjent nie jestem w tej grze graczem, a piłeczką, co również dobitnie uświadomiła mi Pani Rzecznik Praw Pacjenta którą w ubiegłym roku  poprosiłem o pomoc w/w sprawie. Pani RPP odpisała,że lekarz POZ może wystawiać recepty na leki tylko na podstawie zaświadczenia od lekarza specjalisty mającego umowę z NFZ! Jednocześnie lekarz POZ sam może ordynować leki o ile w dokumentacji medycznej jest niezbędność leczenia z zastosowaniem określonego leku…

Odbijamy więc znowu piłeczkę i czytamy w piśmie Pani Prezes; że jeżeli to nie on zdiagnozował u nas chorobę i z uwagi na ograniczony zakres badań diagnostycznych dostępnych w ramach umowy z POZ lekarz specjalista ( z umową NFZ) MUSI PRZYNAJMNIEJ RAZ DO ROKU wydawać pacjentowi zaświadczenie o chorobie przewlekłej itd., itd. Piłeczka więc się odbija i zabawa trwa…

Podkreślam fakt że np. łuszczyca, borelioza, RZS, MIZS i wiele, wiele innych chorób funkcjonują jedynie w świadomości pacjentów jako choroby przewlekłe. Ciągle nie są wpisane przez Ministerstwo Zdrowia na takową listę formalnie, więc w świetle przepisów NFZ pacjenci powinni po leki zgłaszać się wyłącznie do specjalistów z danego schorzenia pilnując jednocześnie czy ma on umowę z NFZ, bo inaczej leki na 100%!

Jestem przekonany że czas  zastanowić się WSPÓLNIE  – co nam daje obowiązkowa składka zdrowotna skoro o przepisaniu leków z refundacja decyduje nie to czy ją odprowadzam, ale między wieloma obostrzeniami głównie to czy lekarz ma umowę z NFZ…

Skoro o tym czy badania mam bezpłatnie decyduje nie to czy  odprowadzam składkę, ale czy lekarz jest “państwowy”… Co mi z obowiązkowej składki zdrowotnej, jeżeli ten kto ją pobiera nie jest w stanie zapewnić mi dostępu do leczenia gdy tego potrzebuję, a  jedynie w momencie zagrożenia życia… bo dopiero wtedy zapłaci szpitalowi (link). Tak więc ubezpieczenie w Polsce nie jest ubezpieczeniem, a podatkiem i to obowiązkowym dla wszystkich. Nie mamy żadnej umowy ubezpieczeniowej i nie znamy jej zakresu, więc nie możemy wyegzekwować naszych świadczeń. Koszyk świadczeń nie jest załączonym do umowy zakresem ubezpieczenia, bo zawiera spis wszystkich znanych procedur medycznych, a nie tych, za które płacimy i mamy do nich dostęp. Z drugiej strony, dostęp do świadczeń jest nieograniczony niczym, więc jest nadużywany, co widać obecnie wszędzie zaczynając od  POZ, AOS, już w tej chwili sięga SOR i oddziałów szpitalnych. To nie ubezpieczenie i choroba decyduje o naszych świadczeniach a umowy wiążące lekarza z NFZ. Co skrzętnie próbowała ukryć w swoim piśmie Pani Prezes NFZ!

Na temat dalszej części odpowiedzi Pani Prezes w następnym reportażu z rozgrywki pingpongowej z perspektywy piłki – pacjenta!

Porozumienie 1 Czerwca